Drodzy Goście, zapraszamy do zapoznania się z mapką dostępną w linkach poniżej, można dzięki niej sprawdzić także współrzędne GPS, co ułatwi Wam trafienie do naszego kościoła oraz sali :).
W zaproszeniach prosimy o losy lotto zamiast kwiatów, dodajemy więc uwagę, że chętnie przyjmiemy także zdrapki, które wprost uwielbiamy ;). A nuż ktoś z Was przyniesie nam szczęście :).



poniedziałek, 31 maja 2010

Pierwszy post

Pewnego kwietniowego dnia między nami padło magiczne słowo. Tym słowem był "kredyt". Zadałam mojemu (wtedy przyszłemu) narzeczonemu pytanie, czy zdaje sobie sprawę z tego, że to pociąga za sobą konsekwencję w postaci ślubu, ale okazało się, że jest tego całkowicie świadomy. Czy się ucieszyłam? Przecież każda z nas marzy o tym dniu prawdopodobnie od dziecka, każda chce tego jednego dnia poczuć się księżniczką i być w centrum zainteresowania. Mimo to poczułam raczej przerażenie, że oto moje życie miałoby się tak zmienić, że już definitywny koniec beztroski i dzieciństwa, że będę "żoną", potem matką. No i w dodatku ten kredyt, zobowiązanie na dziesiątki lat.
Ale to była pierwsza reakcja, im więcej o tym wszystkim myślałam, tym bardziej byłam przekonana, że to dobry moment, że najwyższy czas o tym pomyśleć.
24 kwietnia, to kolejna data warta zapamiętania, tego dnia w drodze do moich rodziców, wstąpiliśmy na grodziski deptak. Już w pierwszym sklepie jubilerskim zobaczyliśmy ten właściwy pierścionek, choć każde z nas inaczej go sobie wyobrażało. Kolejne dwa sklepy odwiedziliśmy już w zasadzie tylko po to, żeby upewnić się, że nie znajdziemy lepszego. Zresztą inne pierścionki oglądaliśmy bardzo pobieżnie, bo "naszego" jubilera zamykali za 15 minut. I tak oto po bardzo szybkim rekonesansie, wpłaciliśmy zaliczkę i czekaliśmy na właściwy rozmiar.

Ilona