Drodzy Goście, zapraszamy do zapoznania się z mapką dostępną w linkach poniżej, można dzięki niej sprawdzić także współrzędne GPS, co ułatwi Wam trafienie do naszego kościoła oraz sali :).
W zaproszeniach prosimy o losy lotto zamiast kwiatów, dodajemy więc uwagę, że chętnie przyjmiemy także zdrapki, które wprost uwielbiamy ;). A nuż ktoś z Was przyniesie nam szczęście :).



czwartek, 29 września 2011

Poślubnie

Nie mogłam zebrać się, żeby napisać tego posta. Trudno zresztą uwierzyć, że już po wszystkim, dziwne, kiedy głowy nie zaprząta tysiąc pomysłów na kwiaty, dekoracje, makijaż itp. Z mojej perspektywy nic się nie zmieniło, nadal się bardzo kochamy, czasem sprzeczamy i dogryzamy sobie, nadal tak samo nie chce nam się wynosić śmieci, a ja nie stałam się lepszą kucharką, chociaż już jestem żoną ;).
Dostaliśmy wiele kartek, w tym kilka naprawdę fajnych :). Było bardzo dużo zdrapek i losów lotto. Szczęście uśmiechnęło się do nas w sposób umiarkowany, mieliśmy 5 trójek i 68 zł w zdrapkach ;). Za wszystko ślicznie dziękujemy i cieszymy się, że byliście w tym dniu z nami :).
Jeśli o sam ślub i wesele chodzi, kilka drobiazgów niezbyt się udało, ale na te akurat nie mieliśmy wpływu. Całość jednak moim zdaniem fajnie się udała, mam nadzieję, że wszyscy bawili się równie dobrze, jak my.
W środę po ślubie udało nam się zrobić sesję plenerową w Parku Skaryszewskim, bardzo jestem ciekawa jej efektów. Mam nadzieję, że wkrótce fotograf wyśle nam zdjęcia, z których wybierzemy te do albumu. Już nie mogę się doczekać, kiedy odbierzemy całość. Dla Was mam kilka zdjęć od rodziny.















wtorek, 13 września 2011

Ostatnie dni :)

Mamy za sobą wieczory kawalerski i panieński. Nie wiem, jak było u P., ale u mnie było super. Zostałam koronowana i zamiast tortu w nieprzyzwoitym kształcie miałam cudną babeczkę z suknią ślubną z lukru. Cudo!





A teraz załatwiamy ostatnie sprawy, tzn. na razie bardziej P. je załatwia, bo ja dopiero od jutra mam wolne. I jutro także przymiarka sukni, oby wszystko było ok i będę mogła zabrać ją do domu. Smoking i dodatki Przemka już są w domu. Z suknią przyjedzie jeszcze welon i halka z kołem. Pogoda jest na razie cudowna, więc może obejdzie się bez bolerka itp., w razie czego będę szukać czegoś w czwartek.

Prawie już ogarnęłam usadzenie gości, trochę nam odmówiło, ale w sumie niczego innego się nie spodziewałam. To żałujcie, że Was nie będzie :P. Zespół, fotograf, hotel, kuferek na koperty, sporo udało się załatwić :). W zasadzie większość tego, co zostało to drobiazgi typu winietki, serwetki, menu i wypięknianie się ;). Załatwiliśmy także sprawy ślubne, ksiądz dał nam od razu do podpisania dokumenty, ale poprosiliśmy, żebyśmy mogli zrobić to na ślubie, w końcu to wtedy naprawdę bierzemy ślub. Na szczęście ksiądz bez problemu się zgodził.

Nie wiem, jak Przemek, ale ja się strasznie cieszę i nie mogę doczekać się tego dnia. Na myśl o ślubie żołądek wyprawia dziwne ewolucje, mam ochotę wszystkim ludziom na ulicy opowiadać o tym, co się dzieje. A dziś rano z wielgachnym uśmiechem na twarzy przyglądałam się przysypiającemu jeszcze Przyszłemu Mężowi :).